piątek, 11 listopada 2016

Camperem po Europie! cz.3 Wegry

W Polsce spadly juz pierwsze sniegi, a ja rozpamietuje jeszcze nasza wakacyjna przygode. Troche z opoznieniem, wybaczcie, ale szkoda byloby nie zapisac tych wspomnien, kiedy sa jeszcze tak zywe.
Ostatnio bardzo duzo sie u nas dzieje.
Przeprowadzka do Polski, miesieczna podroz, poszukiwania pracy, wesele mojego mlodszego brata, nastepna przeprowadzka do Warszawy, niegrozny (na szczescie) wypadek samochodowy... sporo tego wszystkiego. Duzo sie dzieje...
Mam kilka zaczetych postow odnosnie naszej reemigracji... odgrzebywanie tych wspomnien, w przeciwienstwie do tych wakacyjnych nie jest juz tak przyjemne, ale mam nadzieje, ze wkrotce sie z Wami nimi podziele.

Po wizycie w Wiedniu ruszylismy na Wegry.
Az trudno uwierzyc, ze mimo naszych wielokrotnych europejskich podrozy nigdy wczesniej nie odwiedzilismy tego kraju. Nic dziwnego, bo co tez mialo nas do niego przyciagnac? Leczo, gulasz, tokaj czy moze wszechobecna papryka?
Jak sie okazalo, procz wyzej wymienionych kulinarnych perelek, nasi bracia Madziarze maja duzo wiecej do zaoferowania niz nam sie wydawalo.
Pierwsze co rzucilo mi sie w oczy to piekne krajobrazy, winnice porastajace powulkaniczne wzgorza, zamki i wegierskie forinty.

Zatrzymalismy sie nad polnocnym brzegiem Balatonu w miejscowosci Revfulop, na Balatontourist Napfeny Kemping.
Idealne miejsce dla tych, ktorzy nie tylko pragna wypoczac, ale i aktywnie spedzic czas. Procz rowerow, ktore wzielismy ze soba czekaly na nas boiska do pilki noznej i siatkowki, z ktorych z przyjemnoscia korzystalismy.
Byl tez stol do tenisa stolowego, ale niestety nasze rakietki zostaly w Polsce... Brawo ja! Na Mikolaja czekal duzy plac zabaw, basen i sporo zajec prowadzonych przez animatorow.
Podczas naszego pobytu nad Balatonem, probowalismy sil przy polowie ryb- niestety zadnej nie udalo nam sie zlapac. Coz, licza sie dobre checi.
Ogolnie rzecz biorac, trafilismy na naprawde fajnie wyposazony kemping z zadbanymi prysznicami, wc-tami, pralniami, miejscami do zmywania naczyn, a nawet do obrobki zlowionych nad jeziorem ryb!
Juz po pierwszym dniu Miko czul sie tam jak u siebie. Na swoim rowerku szalal do poznych godzin wieczornych.

A sam Balaton?
Piekny! To jedno z najwiekszych i najcieplejszych jezior w Europie!
Jego blekit potrafi zachwycic...

Niebywale bylo to, ze na Wegrzech nie bylismy wstanie porozumiec sie po angielsku. W naszych kempingowych sklepach ze sprzedawcami porozumiewalam sie na migi dzieki czemu podszkolilam sie w komunikacji niewerbalnej ;)

Z kulinarnych ciekawostek odkrytych przez nas na Wegrzech, polecamy Longosz, czyli drozdzowo ziemniaczany placek smazony w glebokim oleju podawany na slono. Troche jak nasz polski racuch, ale chyba smaczniejszy choc bardziej tuczacy.
Zasmakowala nam tez paprykowa pasta, ktorej hurtowe ilosci przywiezlismy do Polski.
Milo natomiast nie bede wspominac ryby z miejscowej smazalni, ktora sie z lekka podtrulam...

Podsumowujac, jesli chcecie spedzic fajne wakacje nad czysta woda, ktorej temperatura w lecie potrafi przekroczyc 25 stopni i niekoniecznie macie ochote szukac jej na innym kontynencie- jedzcie nad Balaton! Nie bedziecie zalowac!
Po 4 tygodniach zycia na kempingach w roznych europejskich krajach, ten wegierski zdecydowanie zajal w naszym rankingu jedno z pierwszych miejsc.
My chcielibysmy tam wrocic, ale zdecydowanie na dluzej!












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...