czwartek, 30 sierpnia 2012

Pasta Italiano

Podczas samodzielnych posilkow nikt Go nie pospiesza.
Takie jedzenie wymaga czasu, a sam akt jego spozywania Synek na swoj sposob wrecz celebruje.
Potrafi cieszyc sie taka atmosfera nawet godzine.
I to nic, ze obiadek stygnie.
Maluch szlifuje swoja nowa umiejetnosc. Pracowicie wybiera kolejne nitki makaronu, by po chwili wciagnac je swoimi usteczkami. Nie jedna spada na podloge, ale to nic... mi to nie przeszkadza.
Najwazniejsze, ze Mikolaj krok po kroku staje sie coraz bardziej samodzielny.
Uwielbiam patrzec jak sam spozywa posilki.
Moj maly Mistrzunio! Gustoso!




środa, 29 sierpnia 2012

Gdyby babcia miała wąsy...

A co byloby gdyby Twoj synek bylby dziewczynka, a coreczka chlopcem?
Czy traktowalabys ja/jego tak samo?
Pewnie kazda mama na szybko odpowiedzialaby sobie w duchu, ze tak, bo przeciez plec nie ma dla niej zadnego znaczenia.
Tak wiec ja nad tematem zastanawialam sie troszke dluzej niz minute i przyznaje, ze gdyby Mikolaj bylby Mikolajka moglby liczyc na inne traktowanie.

O co mi chodzi? Juz tlumacze.
Zaczne od tego, ze po raz kolejny ksiazka "Child of our time" dala mi temat na posta.
Uwielbiam ta knige po prostu! To taki moj skarbiec informacji do ktorego lubie wracac.
Rozdzial o plci dziecka przeczytalam juz jakis czas temu i od tamtego czasu siedzi mi w glowie...

Eksperyment jaki wykonano na bohaterach Child of our time pokazal jak zachowanie rodzicow zalezne jest od plci potomstwa.
Wybrano kilkoro maluchow w wieku od roku do dwoch lat, ktore ubrano w ubranka przeciwnej plci- chlopcy za dziewczynki, a dziewczynki za chlopcow. Rodzice opuscili pomieszczenie, a kazde dziecko zostalo przedstawione obcemu rodzicowi, ktory nie mial pojecia o eksperymencie.
W pokoju znajdowaly sie zabawki: samochod, samolot, grzechotka oraz kilka lalek. Wszystkie umieszczone byly na dosc wysokim stole, tak by dzieci nie byly wstanie ich same wziac i aby rodzic mial mozliwosc wybrania zabawki.
Kazdy dorosly wybral samochod lub samolot dla dzieci ubranych w chlopiece ciuszki (w rzeczywisctosci byly to dzieczynki), natomiast dziewczynkom (chlopcom) z reguly byly proponowane lalki. Dziewczynkom rowniez byly podawane samochody, sczegolnie wtedy, gdy odrzucaly one lalki, jednak chlopcom ani razu nikt nie zaproponowal lalek, nawet jesli uporczywie plakali by je dostac.

Inny eksperyment pokazal, ze dziewczynki bawiac sie, duzo rozmawiaja i dotykaja. Chlopcy natomiast zwykle bawia sie bardziej aktywnie. Jedyna fizyczna aktywnoscia jaka wykazuja dziewczynki podczas zabawy jest taniec. Takze zaskakujace jest to, ze juz poltoraroczniak wybiera zabawki i gry podporzadkowane do jego plci.

Interesujace moze okazac sie obserwowanie swoich wlasnych reakcji na widok dziewczynki, ktora jest bardzo halasliwa, delikatnie tanczacego chlopczyka, dziewczynki grajacej w pilke nozna czy tez chlopca opiekujacego sie innym dzieckiem. Wiekszosc z nas instynktowanie odrzuca tego typu obrazki kiedy chlopcy wykazuja typowo dziewczece zachowania. Czasami bardzo ciezko jest wymazac tego typu uczucia poniewaz sa one zakorzenione gleboko w naszym dziecinstwie.
Mimo biologicznych roznic miedzy mozgiem kobiety, a mezczyzny oraz wczesnych treningow zwiazanych z nasza plciowoscia nasze mozgi sa wstanie zaadoptowac wszelkie zmiany, aby dostosoowac sie do naszych wymagan.
Na szczescie plec nie dominuje nad osobowoscia, choc sposob reagowania naszych dzieci zalezne jest od jego plci. I dziewczynki, i chlopcy moga byc bardzo latwe w wychowaniu jak i zdarzaja sie trudniejsze przypadki, jednak zawsze wplyw na osobowosc dziecka maja rodzice. Juz od najmlodszych lat chlopcy zachecani sa do bardziej aktywnych zajec, podczas gdy od dziewczynek wymaga sie lagodniejszego zachowania.
Zaobserwowano, ze chlopcy w pierwszych latach zycia sa rownie wrazliwi jak dziewczynki, jednak chlopcy w pozniejszych wielku juz nie. Co sie dzieje gdy dorastaja? 
Eksperci wzieli pod lupe kilkoro malolatow obu plci. Podczas ogladania horroru, zmierzono im dwa wskazniki prawdziwych emocji: bicie serca i stopien potliwosci. Okazalo sie, ze chlopcy wcale nie roznia sie tak bardzo od dziewczynek. Mimo iz twierdzili, ze sie nie boja, wynik badania wykazal co innego. Wszystkie dzieci bez wyjatku byly tak samo przestraszone, chlopcy jednak juz od najmlodszych lat nauczyli sie ukrywac swoje emocje.

Zrodlo:
"Child of Our Time" - Tessa Livingsote, Robert Winston

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

15-miesieczny cwaniak

Kiedy wchodzi na plac zabaw, od razu pokazuje kto tam rzadzi!
Ostatnio bardzo aktywnie okupuje terytorium, gdzie stoi zjezdzalnia.
Probuje sie na nia samodzielnie wdrapac.
I nic w tym nie byloby dziwnego gdyby nie fakt, ze probuje to zawsze robic od drugiej strony, czyli od tej pochylej.
Wczoraj podczas naszych szalenstw, maly chlopiec tez usilowal zdobyc w podobnym stylu szczyt zjezdzalni.
Podszedl do niego Mikolaj i zaczal go pouczac: " nie nie nie nie nie" i pokazal mu schody.
Kolega zrozumial, zszedl i udal sie w kierunku, ktory wskazal Syn.
Co natomiast zrobil Mlody?
Zaczal wspinac sie na gore od strony zlezdzalni! Cwaniak.

Dzisiaj psocil.
Wywalal co chwila ksiazki na srodek pokoju.
Za pierwszym razem, kiedy to zrobil poprosilam Go aby byl grzecznym chlopcem,i ze jesli nie przestanie to mama pojdzie na spacer sama, bez Niego.
Robil swoje, wiec chyba moja straszonke mial po prostu w nosie.
Po jakims czasie ponownie zaczal broic.
Popatrzylam w Jego strone.
On na mnie. Ja na Niego.
Otwarlam usta i juz mialam puscic nastepna rodzicielska wiazanke, kiedy On zaczal mi machac na dowidzenia (!!!).
Zatkalo mnie... zaczelam sie smiac.
I badz tutaj powaznym rodzicem trzymajacym wladze.. czasami sie po prostu nie da!

Takiego wlasnie mamy Cwaniaka w domu!
Dzis konczy 15 miesiac zycia.

sobota, 25 sierpnia 2012

A u nas...

Po pierwsze: zeba nadal nie widac, czyli dziecko szaleje w nocy, a matka za dnia umiera ze zmeczenia.

Po drugie: dzisiaj prawie caly czas pada... i chyba po raz pierwszy nie bede marudzila na ten deszcz. Dlaczego? hehe... bo zakupilam Mlodemu te oto cudenka i dzisiaj mialy miejsce kaluzowe szalenstwa! Akcja nie zostala sfotografowana, bo trzeba bylo skupic sie bardziej na dzikich podskokach Mikolaja. W kazdym badz razie kalosze zdaly swoj pierwszy test na 5!


Po trzecie. Dowiedzialam sie wreszcie co sie stalo z piaskownicami w UK i zwariowalam!!!
Otoz... 16 lat temu po kilkudniowych opadach deszczu pewien maly chlopiec stworzyl sobie tunel w piaskownicy. Wszedl do wewnatrz, jednak piasek byl zbyt ciezki i konstrukcja zawalila sie na dziecko. Chlopczyk na kilka sekund stracil przytomnosc. Po tym wypadku piaskownice uznano za bardzo niebezpieczne i wszytkie usunieto z placow zabaw! Health & Safety! Dla mnie to jakies mega nieporozumienie, obowiazkiem rodzica jest zapewnic dziecku bezpieczenstwo. Usuniecie piaskownic nie wytepi kazdego czychajacego zla. Rownie niebezpieczna jest hustawka, zjezdzalnia czy kraweznik.
Najlepiej zlikwidowac wszystko! A co! I tutaj az pcha sie na usta cytat K.Kononowicza: "Zeby nie bylo niczego". 

Po kolejne. Kilka dni temu podczas spaceru z Mikusiem, pobieralam kase z bankomatu. Obok drzwi banku, na chodniku siedzial chlopiec z ksiazeczka w reku. Wiek: okolo 3-4 lat. Jakas kobieta zaczepila mnie czy to moje dziecko. Odpowiedzialam przeczaco. Podeszla do chlopca i pyta: Gdzie jest Twoja mama? Chlopiec na to: W banku.
Po chwili wyszla Jego mamusia... az mnie dreszcze przeszly... Bardzo mloda mamusia. Miala tak podsinione oczy, tak zmeczona twarz ze az nie chce myslec co bylo powodem takiego wygladu.
Wziela dziecko i poszla dalej.

Po ente. Szkoda gadac... Chce do Polski!!! Chce! Chce! Chce! Najlepiej to juz!

A. I jeszcze jedno. Przepraszam, ze malo komentuje... zmeczenie robi swoje. 

piątek, 24 sierpnia 2012

Mowimy

Oj tak, mowimy duzo, glosno i czesto! Czasami tez krzyczymy!
Mikolajowy slownik wzbogaca sie o nowe slowka praktycznie kazdego tygodnia.
I rodzice i On sam (sadzac po minie) z tego powodu sa bardzo szczesliwi i dumni!
Jeszzce troche i bedziemy mieli przyjemnosc uslyszec cale zdania!

mama- mama
tata- tata
bebe- zuzyta pieluszka, smieci
baba- miejsce gdzie sie uderzyl
muuu- krowa
bum bum- samochod
kaka- kaczka
koko- kura
iiiiiii- kot
miiii- mis
tik tak- zegar
dzieci- dzieci
dada- spacer
dzidzi- dziecko
chrrr- swinka
iha- konik
bepe- pepek
bapa- banan
ne ma- nie ma
no nie- no nie!
kaj kaj- kap kap (o deszczu)
da- daj i prosze (gdy cos podaje)

Do tego wszystkiego dochodzi bogata gestykulacja, bo na przyklad bum bum polaczone z paluszkiem wskazujacym niebo oznacza samolot, a iiiii z uniesiona raczka- ptaszka!

U nas tymczasem przebija sie druga czworka- sztuka numer 10.
Nie jest wesolo. Mlodziak jest marudny, placze i ogolnie bez humoru.
W zeszlym tygodniu pobil swoj dotychczasowy rekord jesli chodzi o przespane noce- zaliczyl ich az cztery z rzedu!!!
Aktualnie niestety budzi sie, emigruje do rodzicielkiego lozka i co chwila mruczy, piszczy, placze, macha nogami, kopie... Mama chodzi na pol zywa...
W buziaka specjalnie nie daje sobie zagladnac. Dzisiaj udalo mi sie wlozyc tam palec i wymacac co sie dzieje- dziaslo bardzo spuchniete, ale zeba brak... 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Łza w maminym oku


"A ja wole moja mame
Co ma wlosy jak atrament
Zlote oczy jak moj mis
i plakala rano dzis"

Pamietam jak spiewalam sobie ten utwor jeszcze zanim urodzil sie Mikolaj. Zastanawialam sie wtedy nad jego trescia: dlaczego ta mama plakala? byla az tak nieszczesliwa? 
Z perspektywy czasu analizujac ten sam tekst, placzaca mame rozumiem bez dwoch zdan!

Bo mamy placza! 
Placza z rana, popoludnia i wieczora!
Placza czesto, z niemocy, wzruszenia i ze szczescia.
Gorzej gdy powodem maminego placzu staja sie problemy, bo i tak sie niestety zdarza. 
Ale najgorzej jest wtedy, gdy ten placz nie daje juz duszy ukojenia. 

Zawsze bylam placzka. 
Plakalam czesto i gesto, zdarzalo sie tez, ze z byle powodu. 
Jednak po ciazy zauwazylam, ze naprawde malo potrzeba by oczy zaczely mi sie szklic. 
Wzruszam sie gdy patrze na mojego Synka, jak kazdego dnia jest coraz bardziej kumaty... jak pomysle sobie, ze jeszcze jakis czas temu trzymalam to nieporadne malestwo i przykladalam do piersi... jak widze jego kochane stopaszki... jak mnie przytula... jak daje buziaka...  
Potrafie wzruszyc sie ogladajac reklamie, film... gdy widze dziewczyne z brzuszkiem... male ciuszki... czy na widok mojego malego Brzdaca potrafiacego od niedawna jesc samodzielnie widelcem... a najbardziej sie wzruszam w pracy, kiedy pomysle sobie jak bardzo chcialabym w danej chwili Go przytulic i ucalowac...
Wtedy zwykle rozum podpowiada: Kamila, jeszcze tylko troche, spokojnie... i jest mi lepiej. Wracam steskniona do domu, a przy drzwiach stoi ten moj ukochany Stwor. Jeszce nie zdarze sciagnac butow, a On juz pokazuje mi tysiace rzeczy dookola i opowiada po swojemu co sie dzialo podczas mojej nieobecnosci.  Kocham Go szalenie mocno!

Taka juz ze mnie dziwaczka...  
Coz, polukrowalam troche moje macierzynstwo, ale dzisiaj na ten wlasnie lukier mialam ochote!

niedziela, 19 sierpnia 2012

Diabel tasmanski w weekendowym obiektywie

Miec takiego diabla tasmanskiego w domu to szczescie!
Widziec jego usmiech to skarb, a zatrzymac Go podczas biegu to nie lada wezwanie.
Skacze, biega, wspina sie, gra w pilke, szaleje na placu zabaw, je "lody" i jagody...
Nie wiem jak On to robi, ale energia mu sie nie konczy, a w ciagu dnia spi maksymalnie 1.5h!
Ogolnie rzecz biorac, korzysta z zycia jak tylko sie da!



To bylo dosc smieszne... Mikolaj jak zobaczyl te pare mloda, rzucil wszystko, zaczal krzyczec i biec w ich kierunku. Mam wrazenie, ze zna jakis sekret tych dwojga...








W naszym mini zoo
Weekend uplywa nam na swiezym powietrzu.
Mimo, ze nie zawsze towarzyszy nam slonce, na zewnatrz jest dosc przyjemna temperatura.
Sobota byla rewelacyjna, wracalismy do domu tylko na posilki.
Dzisiejszy dzien tez zaczal sie pozytywnie, teraz niestety pada... a Mlodziak slodko spi.

A. Wspolne jedzenie jest super!!!
Mikolaj konsumuje wszystko co mu sie poda.
Na razie z doroslych obiadow najbardziej smakowal mu kurczak w potrawce z ryzem i marchewka z groszkiem.

środa, 15 sierpnia 2012

Lepszy model


Na spacerze- odcinek 1.
Z domu, ktory mijamy wychodzi nieznajmy facet.
Mikolaj radosnie krzyczy: "Tata!"
Facet peka ze smiechu.

Na spacerze- odcinek 2.
Dziecko w wozku, ja pcham wozek.
Z samochodu wysiada babka.
Mikolaj radosnie krzyczy "Mama!" i wskazuje paluszkiem na kobiete.
Babka nie reaguje, idzie dalej.

Nie wiem jak to wszystko rozumiec...
Mlody domaga sie wymiany rodzicow na lepsze modele, czy co?

wtorek, 14 sierpnia 2012

Konsulaty- sraty!

Mikolajowi konczy sie waznosc paszportu...

Jestem zirytowana dzialaniem polskich konsulatow na obczyznie!
W sumie dzialanie to zbyt duze slowo! One isnieja dla pozoru, bo bynajmniej nie dla emigrantow!

Od poniedzialku probowalam sie dodzwonic do tej instytucji. Dzwonilam i dzwonilam, wreszcie we wtorek popoludniu laskawie odebrala pewna Pani. Glos mily- mysle- bedzie dobrze. Zwykle odbieraja typowe jedze.
Pytam o ponowne wyrobienie paszportu dla maloletniego poniezej 5-roku zycia. A Pani na to:
- Czy dziecko jest zarejestrowane w polskim Urzedzie Stanu Cywilnego?
- Nie jest, a powinno skoro mieszkamy w Wielkiej Brytani?
- Tak, powinno bo jest obywatelem Polski.
- Po co jest potrzebna owa rejestracja?
- Potrzebny jest odpis aktu urodzenia z polskiego USC.
- Aha. Co w przypadku, kiedy oboje rodzice nie sa zameldowani w Polsce?
- Zarejestrowac byle gdzie.
- To znaczy gdzie?
- Tam, gdzie rodzice mieszkali przed wyjazdem z kraju.
- Co w przypadku, gdy pochodza z dwoch roznych koncow Polski?
- Wybrac sobie jedno.
- Ok, jak juz bede miala odpis z USC, jak wyglada procedura wyrobienia paszportu?
- Rejestruje sie Pani on line na stronie konsulatu i wybiera sobie Pani dowolny termin spotkania z pracownikiem konsulatu.
- Kiedy jest najblizszy termin?
- W polowie pazdziernika
- W polowie pazdziernika??? Jest mozliwosc przyspieszenia terminu spotkania? Jak dlugo czeka sie na wyrobienie paszportu?
- Tak, polowa pazniernika. Niestety nie ma innej opcji, trzeba czekac. Wyrobienie paszportu trwa 6 tygodni.
- Na stronie macie panstwo podane, ze istnieje tez opcja 3 tygodni. Od czego to zalezy?
- Jest opcja wyrobienia paszportu rocznego na ktory czeka sie 3 tygodnie, ale automatycznie 5-letni jest wyrabiany wiec po 6 tygodniach ten tez jest do odbioru.
- eee? A co jesli jestem usatysfakcjonowana posiadaniem rocznego paszportu, czy nadal musze czekac na 5-letni?
- Tak
- To absurd!
itd itp….

Podczas rozmowy z pracownikiem konsulatu trace wszelkie pozytywne wibracje jakie towarzysza mi danego dnia….
Wychodzi na to, ze nawet gdybym miala dzisiaj odpis z USC, Mlody dostalby paszport w polowie grudnia!!! Helloooo??? Mamy sierpien!
ABSURD!!! PORAZKA POLSKICH PLACOWEK KONSULARNYCH!

Dla porownania, brytyjski paszport otrzymuje sie po 2 dniach od wizyty w urzedzie.
I z tej wlasnie opcji skorzystamy. Niedlugo napisze co i jak trzeba miec aby ubiegac sie o takowy paszport i czy napewno mozna (sprawdze tylko czy informacje, ktore znalazlam sa prawdziwe).

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Konsument

10 miesiecy temu Mikolaj rozpoczal pewien bardzo wazny etap rozwojowy- podany mu zostal pierwszy niemleczny posilek.
Pierwsze obiadki mialy plynna gesta konstystencje i byly drobno zmielone. Juz po pierwszej podanej lyzeczce wiadomo bylo, ze przygoda z jedzeniem bedzie nalezala do bardzo przyjemnych.
Pozniej poszedl w ruch widelec. Mama rozgniatala nim wiekszosc warzyw, a mieso drobno siekala nozem.
Zupki zmienily swoja konsystencje na grudkowata, a Syn dzielnie sobie z nimi radzil.
Mlody dzieki temu nauczyl sie prawidlowo przezuwac i gryzc.
Gdy skonczyl 7 miesiecy dostal pierwsza kukurydziana chrupke w raczke- skonsumowal ja bez zadnych wiekszych problemow.
Z czasem dostawal rowniez kawalek marchewki, jabluszka czy kromke chleba.
Prawdziwa samodzielnosc przyszla wraz ze szpinakiem. Radzil sobie rewelacyjnie, co tylko umacnialo rodzicow w przekonaniu, ze Syn gotow jest do kolejnego etapu. Deserki i kolacje od dawna palaszowane sa bez rodzicielskiej pomocy. Obiadki zaleznie od tego, co jest serwowane.
Obecnie, przed nami kolejne wezwanie.
Tym razem sprawa wyglada dosc powaznie, bo chodzi o wspolne gotowanie dla naszej trojki. Rodzice planuja przyzadzac zdrowsze poslki, mama dzieki temu zyska troche czasu z racji wyeliminowania czynnosci gotowania specjalnego obiadku, a Syn miejmy nadzieje bedzie szczesliwy, ze moze uczestniczyc w konsumpcji “doroslego” jadla. Takze kazdy cos z tego bedzie mial: my bedziemy zdrowsi, a Mikolaj rozszezy swoja palete smakow! 
Zaczynamy od jutra! 
A jak u Was to wyglada? Jak dlugo gotowalyscie swoim Maluchom specjalne obiadki?


To chyba juz jeden z ostatnich przepisow na typowo dzieciece danie.
Juz wczesniej uraczylam synowe podniebienie tym szlachetnym miesem jakim jest wolowina. Wtedy serwowalam rumb steka, jednak mimo gotowania go przez ponad godzine, mieso nadal bylo dosc twarde. Ale smakowalo.
Tym razem pokusilam sie o Fileta ze steka. Coz, to chyba byl jeden z drozszych kawalkow miesa, jaki udalo mi sie zakupic, bo za niespelna 150 gram wolowiny zaplacilam prawie 7 funtow. Mlody mial kawal dobrej krowy!  

WOLOWINA Z WARZYWAMI
  • ok 100gr miesa wolowego (reszte zjadl tata)
  • 3 male pomidorki
  • pol zoltej papryki
  • kilka plasterkow cebuli
  • ziemniak
  • 2 marchewki
  • 3 plastry korzenia pietruszki
  • oliwa z oliwek/ maslo
  • odrobina tymianku (produkty na 2 obiadki po 200-220ml)
  •  

Marchew i pietruszke zetrzec na tarce. Ziemniaki, cebule, papryke pokroic w kostke. Pomidory sparzyc, drobno pokroic.
W garnku rozgrzac odrobine tluszczu, wrzucic pokrojone w kostke mieso i doslownie przez sekunde podsmazyc. Zalac woda, aby calosc byla przykryta.
Gotowac przez 25 minut pod przykryciem.
Nastepnie dodajemy cebule wraz z tymiankiem i dusimy ok 10 minut.
Dodajemy reszte skladnikow i dokladnie mieszamy dolewajac co jakis czas wode.
Wszystko razem gotujemy kolejne 30min.
Danie serwowalam z makaronem swiderki. 

Na koniec mala sciaga.
Oto linie podzialu poltuszy wolowej wg angielskich prawidel sztuki rozbioru zwierzecych tusz. Jak widac wolowina, wolowinie nie rowna. 
Zdecydowanie z calej krowy najlepszy jest Steak Filet i Rump Steak (to bodajze: poledwica, rumsztyk i rib-eye stek). Dla dzieciakow polecam poledwice!

niedziela, 12 sierpnia 2012

Pytaj!

Chwale sie! 
Otrzymalam trzy nominacje do nagrody " VERSATILE BLOGGER": od Madeleine , Bee
i Na Zielonym Wzgorzu.
Dziewczyny, bardzo dziekuje za wyroznienia! Jest mi przeogromnie milo!

 

Zgodnie z zasadami zabawy osoba wyrozniona powinna w 7 punktach cos o sobie napisac i wyroznic kolejne 10 blogow. Tak wiec, aby nie spedzic calego wieczoru przed komputerem nad rozmyslaniem co by tu naskrobac, zacwaniakuje troche i obale reguly!
W zamian za to prosze Was o pytania w komentarzach. Jesli interesuje Cie cos, co dotyczy mojej osoby, pytaj! 
Ale ostrzegam, skryta prywaciare zostawiam sobie...

A oto moja lista wyroznionych:
Mama SynAlka - za genialne zdjecia
Mrs.right - za pasje z jaka dba o swoj ogrod
Zazuzulla - za niesamowity talent (wiem, ze nie bawicie sie w tego typu zabawy, ale musialam wyroznic)
Mamuska Martuska - za styl pisania... i to jaki styl!
Villandra - za doskonale pioro
Ania- mama dzielnej Oliwki - za szczescie jakie tryska z kazdego posta  
Aga - za macierzynstwo bez lukru
Patrycja od Iguni - za niesamowita sile!
Agula - za to, ze lubie Was czytac
Malgosia - za ksiazkowe inspiracje

Tak naprawde, wyroznienia naleza sie kazdej z Was! 
Uwielbiam Was, ot tak po prostu!

piątek, 10 sierpnia 2012

Mama-UFO

Mialam okazje poczuc sie troche jak UFO-mama podczas ostatnich dyskusji na temat dzieci, ktore toczyly sie u mnie w pracy...
W poniedzialek zostalam zapytana o ulubiona bajke Mikolaja.
- Eee, Mikolaj nie ma ulubionej bajki, bo rzadko kiedy oglada telewizje.
Rekacja natychmiastowa.
- Ale jak to? To co On robi? W ogole nie oglada TV?
- Oglada, ale rzadko kiedy, a jak juz ma okazje to raczej nie skupia uwagi na tym co jest tam emitowane. Woli usiasc z ksiazeczka, przegladnac stony i po swojemu poopowiadac troche.
- To ile On ma miesiecy? Ile ma tych ksiazek?
- 14 i pol, a ksiazeczek okolo 20-30.
- Dziwne, ze nie oglada TV.

Poczulam sie troche jak mama, ktora zabrania dziecku ogladania telewizji.
A przyznam szczerze, ze wcale tak nie jest, On po prostu woli ksiazeczki
...no i Jego ulubione teledyski na youtube.

We wtorek nastapil ciag dalszy. Tym razem dyskusja dotyczyla posilkow dla dziecka.
Na moj komentarz o tym, ze gotowalam, a wlasciwie nadal gotuje dziecku posilki ujrzalam kilka par wielkich, zdziwionych oczu...
- Ale jak to? Nie dajesz sloiczkow?
Powtorka z rozrywki- pomyslalam.
- Daje sloiczki wtedy, kiedy czasu brakuje na gotowanie, ale generalnie je obiady gotowane przeze mnie.
- Dziwne, ze Ci sie chce w tych garnkach siedziec...

Normalnie chodzace UFO ze mnie!

Podobna reakcje moglam zaobserowowac, kiedy dowiedzieli sie, ze Mikolaj nie chodzi do zlobka, a rodzice aby Go tam nie posylac zrezygnowali z pracy na pelen etat... Bo jak to? Rezygnowac z kariery dla dziecka?

Nastepne dziwne miny widzialam przy okazji tematu spania. Syn nadal (niestety! tym razem nie mam sumienia Go zostawic w lozeczku- zeby) z nami czasami sypia.
Wtedy mialam okazje dostac "zlota rade" od jednego z kolegow po fachu. Odchowal czworke swoich (juz doroslych) dzieci.
- Zamiast sugerowanej liczby lyzeczek mleka, wsyp duzo wiecej! Im mleko mocniejsze, tym dziecko dluzej spi.
No przyznam, ze po tej "recepcie" na przespana noc, postanowilam juz wiecej na temat dzieci w pracy nie dyskutowac (przynajmniej z niektorymi)...

niedziela, 5 sierpnia 2012

Schiza

Dziwna schiza wkradla sie do maminych swiatow.
Trabiace na okraglo media o roznego rodzaju tragediach maluchow pozostawiaja staly slad w glowach niektorych mam i jak sie okazalo ostatnio, rowniez w mojej.

Jakis czas temu pisalam o tym, ze Mikus spadl z lozka rodzicow i zdarl sobie naskorek z policzka (zreszta, slad po tym wydarzeniu caly czas widac). Synek chodzil przez kilka dobrych dni ze strupkiem, pozniej z czerwona blizna. Po jakims czasie od  tego wydarzenia spotkalam znajoma, ktora rzucila na szybko, zebym w zadnym wypadku nie jechala do szpitala z tego typu przypadkami, bo zabiora mi dziecko...(!?) Przewrazliwiona- pomyslalam wtedy. Ale po glebszym przemysleniu jej slow, stwierdzilam, ze kobieta ma niestety racje! Na kazdym rogu slychac o maltretowaniu maluchow, w kazdej gazecie mozna znalezc wzmianke o tym jak wyrodna matka znecala sie nad dzieckiem, bo nie miala gdzie wylac swoich frustracji, a internet az kipi od masy tego typu informacji.
Pewnie w szpitalu procz zajmowania sie Synkiem, zajeliby sie rodzicami i sprawdzania czy napewno byl to wypadek...I w sumie dobrze, ale nie powinno byc tak, ze w przypadku pojawienia sie watpliwosci zwiazanych ze zdrowiem dziecka bede sie zastanawiac czy przypadkiem ktos we lbie nie bedzie ukladal sobie horroru rodem z Sosnowca!

Przedwczoraj spotkalam znajoma od "dobrej rady". W wozku siedzial jej 13-miesieczny synek z rozbitym czolem. Pierwsze co zaczela robic, to usprawiedliwiac sie, ze Maly zaczal chodzic i co chwila sie przewraca.... i ze chyba powinna zawiesic sobie na szyi tabliczke z napisem "To nie ja".
Rozumialam ja bez slow, bo dobrze pamietam niektore "krzywe"i podejrzliwe spojrzenia w moja strone, kiedy Mikolaj chodzil ze skaleczonym policzkiem... I dobrze pamietam, ze wtedy, gdy ja spotkalam, podobnie jak ona, konwersacje zaczelam od opisu policzkowego stanu rzeczy.

Rozumiem, ze kazdy powinien byc wyczulony na przemoc wobec dzieci, ale chyba ta czujnosc urosla do jakis niezdrowych rozmarow!
Nie w kazdym domu od razu musi czychac zlo! Dzieci niestety co chwila sie kalecza i chocbym nie odstepowala Go na krok przez 24h na dobe, i tak pewnie nie uchronilabym Go od wszystkich upadkow/zadrapan/skaleczen...


***
W tle Tom Waits i piosenka, o ktorej przypomniala mi ostatnio Madeline- DZIEKI!
Pora spac. Jutro do pracy.
Wiecie co? Ciesze sie, ze z praca bylo jak bylo, bo na dobre mi to wyszlo!
Jest troche wiecej stresow, ale rowniez i nowych wyzwan.
Aktualnie prowadze swoje dwa mniejsze projekty (sama, samusienka!!!), czego wczesniej nie dane mi bylo robic... Jest ok, cztery miesiace niedlugo mijaja i jak sie ostanio dowiedzialam, chca mnie zatrzymac na stale, a poprzedni dzial chce mnie spowrotem, ale nowy nie chce oddac!

A. Mamy tez wkoncu plan na zycie, ale nie bede o nim pisac. Nie chce zapeszac...

sobota, 4 sierpnia 2012

Bujamy sie tu i tam!

Pogoda sprzyja.
Wprawdzie daleko nam do letnich upalow, ale nie narzekamy. Jest dobrze, tak jak jest!
Nie mozna miec wszystkiego. Na dzien dzisiejszy dwadziescia stopni i brak deszczu w zupelnosci nas satysfakcjonuje.
Korzystamy z darow natury i staramy sie spedzac jak najwiecej czasu na zewnatrz.
Mlody jest zachwycony! Ja zreszta tez (mam powody- patrz nizej).

Spacer

Na placu zabaw

Starsze dzieci moga, wiec On przynajmniej musi sprobowac

Goniony z wiewiorka


Loczek


A propos ostatniego postu...
Poszewka od poduszki odwala kawal dobrej roboty!
Wczorajsza noc nalezala rowniez do tych z gatunku calosciowo przespanych, takze nasz bilans caly czas rosnie.
Synek juz spi, pod glowa ma mamine zapachy.
Niech sni spokojnie do rana...bo rewelacyjnie jest miec swoje loze spowrotem.

piątek, 3 sierpnia 2012

Sposob na przespana noc

Ponad dwadziescia dni temu opublikowalam radosny post o milosiernym Synu, ktory pozwolil swej matce przespac cala noc bez zrywania sie na nogi.
Sielanka nie trwala dlugo, a statystyka stanela na 3 przespanych nocach w ciagu ostatnich 14 miesiecy.
Zaczely wychodzic kolejne zebiska i faktyczny stan rzeczy wygladal tak, ze wstawalam czesciej niz zdarzalo sie to wczesniej, a srednia przespanych godzin wynosila 5- max 6.
Caly problem nocnego pielgrzymowania z lozeczka do rodzicieskiego loza polegal na tym, ze Mikolaj nie budzil sie z powodu glodu czy pragnienia, po prostu chcial byc blisko rodzicow. Zwykle pobudka miala miejsce w okolicach 2-3 w nocy. Zaczynal mruczec/plakac/piszczec, ale po przeniesieniu Go na nasze lozko, zasypial w sekunde.
Nie bede ukrywac, ze lubie z Mlodym spac, jednak jakosc takiego snu bardzo odbiega od idealu.
Ten maly Skrzat kocha wrecz spac w pozycji zwanej przeze mnie "Jezusowa"- spi jak ukrzyzowany- rece pod katem 90 stopni w stosunku do reszty ciala, co oznacza okolo 40cm dla mamy. Do tego oczywiscie zadne przykrycie nie wchodzi w gre. Dziecko uwielbia byc odkryte, co za tym idzie, mama i tata w polowie tez musi, bo Terrorysta spi w srodku. W przypadku proby nakrycia, zaczyna sie protest polegajacy na pewnego rodzaju glosnym pisku i wykonywaniu "rowerkowych" cwiczen pod koldra.
W kilku slowach- Syn uprawia czynny nocny terroryzzm wykorzystujac miekkie serca rodzicow.

Wczoraj wpadlam na pewien pomysl... Sciagnelam poszewke z mojej poduszki i ulozylam ja w lozeczku, pod glowka Mikolaja. Syn przespal cala noc!
Nie obudzil sie nawet na sekunde! Podejrzewam, ze czujac moj zapach myslal, ze jestem obok.
Planuje powtorzyc ten sam proceder dzisiejszej nocy, mam nadzieje, ze tez przyniesie oczekiwany skutek!
Trzymajcie kciuki!

A tak poza tym...
Za kilkanascie dni mija 6 miesiecy od momentu, kiedy zdecydowalam sie na prowadzenie bloga.
Niesamowite, jak czas przemknal przez palce!
Ponad 10000 odwiedzin, 84 obserwujacych, ponad 100 postow i setki cennych komentarzy...
Dzieki, ze jestescie i ze w ogole mnie czytacie... bo szczerze mowiac nie spodziewalam sie, ze ktokolwiek bedzie tutaj zagladal.
Dziekuje!

środa, 1 sierpnia 2012

Z pamietnika emigrantki

Kolega z pracy pyta mnie czy mam zamiar aplikowac o angielski paszport.
Odpowiadam, ze nie, argumentulac tym, ze urodzilam sie jako Polka i chce aby tak pozostalo.
On na to zadowolony rzuca: Bardzo dobrze, bo za duzo Was tutaj sie o niego ubiega.

Niby nic, a jednak poczulam jakby ktos dal mi w pysk i to dosc mocno.

***
Czas Euro 2012. Pierwszy mecz angielskiej reprezentacji.
Wychodzac z pracy, inna Polka pracujaca w tym samym budynku co ja, zagaduje sprzataczki na dole.
Pyta, czy zamierzaja ogladac mecz.
Jedna z nich odpowiada, ze nie i ze nie ma zamiaru ogladac zadnego meczu, ktory odbywa sie w tak dzikim kraju jakim jest Polska.
Ze to najmniej cywilizowany kraj w Europie i dziwi sie, ze UEFA pozwolila na to by mistrzostwa odbywaly sie w tak rasistowkim kraju.

I rowniez niby nic sie nie stalo (bo niby co ja bede sie przejmowac opinia kobiety, ktorej nie znam), ale zabolalo.
Program wyemitowany w BBC zrobil swoje…


Dziwny to post, ale chyba musialam to wreszcie napisac.

Takie delikatne wbijanie szpilek w rekawiczkach...
Wczesniej byla mowa o tym, ze zabieramy prace, jemy labedzie, szczury i wylawiamy im wszystkie karpie z kanalow...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...