poniedziałek, 30 lipca 2012

Na poczatku bylo Baby, pozniej byl Mikolaj


Pierwotnie chcielismy nazwac Syna po staropolsku …
Pozniej bylo Grand Theft Auto.
Podczas gdy rodzice zastanawiali sie nad imieniem dla swojego pierworodnego, glowny bohater zwinnymi rekoma kradl auta w zatloczonym New York’u. Posiadal tez rownie zwinne nogi, ktore niosly Go przed siebie, gdy uciekal przed policja. Mial na imie Niko- podobalo nam sie.
Nastepnie byl Axel. Tak tak, od Axel’a Rose, ktorego charakterystyczny glos i rudy wlos na glowie zapisal sie w pamieci milionow fanow Guns’n’ Roses.
Byla tez mysl, by Syna nazwac imieniem Taty, coby w domu byl i Senior, i Junior.
Byl i Aleksannder, i Fabian, i Bruno, i Nikodem, i wiele innych.

Przed narodzinami Mikolaja kalendarz przegladalam kilkakrotnie, za kazdym razem wypisujac te same imiona.
Nie moglismy zdecydowac sie na to jedno, jedyne, ktorym nazwiemy nasze dziecko.
Zawsze mi sie podobalo imie Gracjan i Cyryl. Zarzekalam sie za mlodu, ze tak nazwie Synka, ale jak przyszlo co to czego, to jakos nie moglam wyobrazic sobie wolania do dziecka: “Cyrylku, chodz do mamusi”.
Nawet bedac na porodowce nie mielismy wybranego imienia!

W efekcie Mikolaj urodzil sie jako Baby. 
W urzedzie rejestrowalismy Go, gdy mial ponad 4 tygodnie. I wstyd sie przyznac, ale nawet wtedy, siedziac w samochodzie przed budynkiem nie bylismy na 100% zdecydowani!!!
Wybor imienia dla dziecka to jedno z najbardziej odpowiedzialnych rodzicielskich praw.
Nowoczesne, tradycyjne czy kreatywne?
To pytanie chyba zadaje sobie kazdy przyszly rodzic… Dla nas osobiscie nie byl to latwy wybor.
Czlowiek wtedy mysli o tym, by w przyszlosci dziecko nie bylo wytykane paluszkami przez rowiesnikow i imie nie mialo dziwnych skojarzen.
Chcelismy by imie, ktorym postanowimy nazwac Synka bylo zrozumiale i dosc latwe do wymowienia przez wiekszosc narodowosci.
I mimo, ze juz wtedy Synka nazywalismy Mikolajem, to pod urzedem caly czas wahalismy sie miedzy: Mikolajem, Nikolasem i tatowym imieniem.

Padlo na Mikolaja. Dlaczego?
Bo to od Niko- Nikolas’a. I choc Nikolasow troche jest w Poslce, to polskim odpowiednikiem tego imienia jest wlasnie Mikolaj. No i zdrobnienie jakze mile, bo Miko, Mikus, czy Mikusia.
Teraz, nie wyobrazam sobie gdyby Synek nazywal sie inaczej!
Nie zaluje wyboru i mam nadzieje, ze Jemu w przyszlosci tez bedzie sie podobalo.
Na drugie imie otrzymal imie taty.

piątek, 27 lipca 2012

14 miesiecy

Dzis Mikolaj konczy 14 miesiecy.
Rozwija sie wspaniale i rosnie w tempie blyskawicznym!

A co potrafi?
Dluga to bedzie lista, bo brzdac zaskakuje nas nowymi umiejetnosciami praktycznie kazdego dnia!
  • Uprawia namietnie chodziarstwo! Chodzi duzo i biega szybko, czasami nawet za szybko.
  • Potrafi powiedziec jak robi samochod, samolot, kot, pies, konik i krowka
  • Tanczy, ale nie do wszystkiego. Ma swoje ulubione utwory i czesto domaga sie o ich wlaczenie.
  • Spiewa! Oj tak, on spiewa! Refren do "Pana tik-taka" i Justina Biebera "Baby" zna na pamiec i co najwazniejsze wie kiedy i w jakim rytmie zaspiewac. Cudownie jest slyszec taki spiew!
  • Uwielbia przegladac ksiazeczki, wskazywac na roznorakie stwory i opowiadac o nich w swoim jezyku. 
  • Potrafi trafic okraglym, kwadratowym i trojkatnym klockiem w odpowiednie dziury w zabawce.
  • Jest wlascicielem 8 sztuk zebow. Czworki ida i troche mecza... mam nadzieje, ze pokaza nam sie niedlugo.
  • Jest bezblednym smakoszem! Jego podniebienie przyjmuje wszystko, mama z tego powodu jest bardzo szczesliwa!
  • Potrafi pic napoj z kartonika za pomoca slomki! To jeszcze ciepla umiejetnosc- z wczoraj.
  • Moze zostac przewodnikiem w drodze z domu na plac zabaw, zna ja na pamiec! I nie ma ze to, czy tamto, na plac zabaw trzeba isc, bo w przypadku skrecenia w inna uliczke od razy wskazujacy paluszek idzie w ruch i upomina sie powrotu na znana mu droge.
  • Anatomia czlowieka nie jest mu obca. Potrafi wskazac gdzie jest nozka, raczka, brzuszek, glowka, uszko, oko i zabki.
  • Komputerowy fanatyk z Niego! Potrafi ponownie wlaczyc piosenke na youtube uzywajac klawisza "spacji" (nawet ja nie wiedzialam, ze ten przycisk ma taka funkcje).
  • Eh, potrafi wejsc na kanape.
  • Po zmianie pieluszki, wola "be be" na zuzyta, po czym bierze ja i wyrzuca do kosza na smieci.
  • Po przylozeniu telefonu do uszka, pyta "halo?"
  • Potrafi okazac czulosc przytulajac sie do matki i ojca.
  • Myje pieknie zabki! Czasami zbyt czesto...
  • Mowi coraz wiecej, czesciej i smielej.
  • Pomaga mi w pracach domowych. Wklada ciuchy do automatu, a po ich wypraniu wiesza swoje skarpetki na suszarce. 
  • o reszcie pewnie przypomne sobie po opublikowaniu posta ;)

No, takiego mamy zdolniache w domu! 

czwartek, 26 lipca 2012

Pierwsza pomoc- Skaleczenia, Poparzenia

Wszystkie informacje zawarte w tym poscie pochodza z nastepujacych zrodel:
          "Kodeks leczenia Twojego Dziecka" Krzysztof Piwowarczyk, Ilona Slugaj
          "Baby & Child from birth to age five" Penelope Leach
          "Birth to Five" NHS

Drobne skaleczenia, siniaki, drasniecia sa czescia codziennego zycia maluszkow. Nie jestesmy wstanie uchronic naszych pociech od wszelkiego zla czychajacego na nich na kazdym kroku. Jesli nigdy nie  doswiadczylismy zadnego tego typu wypadku, moze oznaczac to tylko fakt, ze nasi rodzice byli wobec nas nadopiekunczy. Starajmy sie nie ograniczac rozwoju malucha i zwrocic uwage na to by dom byl dla niego bezpieczny.


SKALECZENIA
Szczegolnie u dzieci czesto dochodzi do otarc naskorka, powierzchownych uszkodzen skory i drobnych skaleczen, wymagajacych przemycia lub odkazenia. Drobne skaleczenia wymagaja jedynie niewielkiej interwencji medycznej. Krwawienie sprawia, ze zarazki zostaja wyplukane z rany i dzieki powstawaniu skrzepom "zamyka" ja. Przy drobnych otarciach naskorka i drobnych skaleczeniach nalezy pamietac, ze pierwsym i najwazniejszym dzialaniem odkazajacym jest przemycie uszkodzonej skory i okolicy przy uzyciu gazy lub wacika oraz z niewielkim dodatkiem mydla. Mydlo nastepnie nalezy dokladnie splukac. Gdy mamy do czynienia z obfitym krwawieniem, nalezy mocno ucisnac ranke na 10 minut lub dluzej. Trzeba pamietac o tym, by nie uzywac opasek uciskowych poniewaz moga one zatrzymac cyrkulacje krwi.  

Nalezy zasiegnac porady lekarza w przypadku gdy:
  • skaleczenia lub otarcia sa rozlegle oraz wymagaja oczyszczenia i opatrzenia zranienia przez lekarza,
  • zranienie jest zabrudzone brudem ulicznym lub ziemia- sytuacja moze wymagac podania dziecku szczepionki lub surowicy przeciwteznicowej,
  • skaleczenie bardzo krwawi lub krwawienie nawet z malego skaleczenia nie daje sie zatamowac w krotkim czasie- moze byc wowczas konieczne zalozenie szwu.

POPARZENIA
W zaleznosci od nasilenia oparzenie jest okreslane jako pierwszego, drugiego lub trzeciego stopnia. Leczenia samodzielne oparzen u dzieci jest mozliwe tylko w przypadku oparzen pierwszego stopnia, dotyczacych niewielkiej powierzchni skory. Jest to lzejsza postac oparzenia, do ktorej dochodzi w wyniku krotkotrwalego dzialania wysokiej temperatury. Powstaje wowczas rumien skory, dajacy uczucie bolesnego pieczenia i napiecia skory. Powierzchniowe warstwy naskorka sie zluszczaja, a oparzenie goi sie samoistnie w ciagu 3-7 dni.

Co zrobic, gdy dojdzie do sytuacji poparzenia: 
Aby zatrzymac dalsze przenikanie ciepla do glebszych tkanek skory, natyczmiastowo nalezy schlodzic caly poparzony obszar poprzez umieszczenie go pod zimna biezaca woda. Kontunuowac chlodzenie przez 10 minut, pomoze to zamknac naczynia krwionosne, zapobiec utracie osocza, a takze tymczasowo przyniesc ulge w bolu. Jesli w miejscu gdzie przebywamy nie ma dostepu do biezacej wody, wlozmy poparzona czesc ciala do zimnej wody lub innego zimnego plynu typu mleko czy inny napoj.
Jesli ubrania dziecka rowniez zostaly polane goraca woda/olejem/kwasem/zasada, cieplo ktore otrzymaly bedzie dosc dlugo w nich uwiezione. Mozna sprobowac sciagnac ubranka, podczas chlodzenia skory zimna woda. Jesli jednak ubranka wtopily sie w skore, nie probujmy sila ich zdzierac.
W przypadku oparzen drugiego i trzeciego stopnia nalezy poparzone i uprzednio schlodzone miejsce nakryc czysta pieluszka (to zminimalizuje ryzyko infekcji) i niezwlocznie udac sie do szpitala. 
W przypadku malych poparzen skory nie przyklejamy plasterkow i nie uzywajmy zadnych masci, chyba ze lekarz zaleci. Poleca sie jednak odkazenie skory. 

Jesli jestescie zainteresowane, w nastepnych postach powolujac sie na zrodla, moge wiecej napisac o urazach glowy, krwotokach, obcym ciele w uchu/nosie, szoku elektycznym, podtopieniach i pogryzieniach.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Pogromca spiochow!


J. to nocny marek.
Z rana dosc czesto ciezko mu wstac.
Po 8 latach udalo mi sie jednak znalesc na Niego sposob.
Dzisiaj weszlam do sypialni razem z moim osobistym pogromca spiochow.
Wystarczylo jedno haslo: “Mikolajku, pokaz gdzie Tata ma oczko”.
Zanim Synus zdazyl wskazac, tatowe oczka sie otwarly, a cialo w tempie blyskawicznym podnioslo z poduchy.
Powiadam Wam, to lepsze niz budzik!

PS. Musze przyznac, ze mielismy dosc udany weekend.
Rozpogodzilo sie troche, takze byla okazja do naladowania akumulatorow.
Jest OK! Pozytywne mysli towarzysza mi od rana! 

piątek, 20 lipca 2012

Powrot do przeszlosci

Ambiguity zaprosila mnie do zabawy Dawno dawno temu, ktora polega na wymienieniu 5 rzeczy ktore kojarza nam sie z dziecinstwem i mlodoscia.

Ciezko mi wybrac piec rzeczy!
Tosz to dla mnie meczarnia zminimalizowac swoje wspomnienia do tych paru punktow!
Dlatego tez lamie zasady i ponizej wspominam mlodziencze lata w 10.

1. Plecaki rodem z PRL
Kazdy szkolniak mial i dumnie nosil na swych plecach skoropodobny tornister.
Byl dosc sztywny, a w srodku mial sporo miejsca.
Mialam bardzo podobny, jak ten prezentowany ponizej, ale z innym obrazkiem.

2. Kredki, plasteliny, zeszyty... 
Na fotografi brakuje tylko cudownych kredek Bambino, ktore wrecz kochalam!

zrodlo
3. Piccolo Coro dell'Antoniano 
Ktoz nie znal Piccolo Coro dell'Antoniano? Wszyscy znali!
Ten wloski, dzieciecy chor robil wowczas kariere na polskim rynku.
W latach 80 dwukrotnie przyjechal do Poslki z trasa koncertowa!
Uwielbialam i namietnie sluchalam, a moim ulubionym kawalkiem byl wlasnie Voci di Citta'!


4. Zabawy na trzepaku
 Spedzilam na nim pol swojego dziecinstwa.

5. Kolekcjonowanie
W tamtych czasach wszyscy cos kolekcjonowali, jak nie puszki na meblosciance, historyjki z gum, naklejki, pocztowki to wlasnie znaczki. Ja bylam dosc zaawansowanym zbieraczem, bo kolekcjonowalam wszystko co wymienilam. Wokol tego amatorskiego zbieractwa toczylo sie cale dzieciece zycie towarzyskie- wyminianki z kolezankami i kolegami byly wtedy na czasie!

6. Siedem zyczen / W labiryncie
Oba te seriale kojarza mi sie z latami dziecinstwa. Wspominam z wielkim sentymentem przygody kota Rademenesa.


7. Domowe przedszkole/ Tik tak
Tych programow reklamowac nie trzeba.
Z tesknota wyczekiwalam godziny 16 we wtorkowe popoludnie!

8. Buteleczki po zastrzykach i strzykawki
Jednym z plusow chorowania byl fakt, ze po kazdej zastrzykowej terapii moja kolekcja "zabawek" wzbogacala sie o buteleczki po zastrzykach, strzykawki i opakowania po iglach.
A jaka pozniej byla zabawa? Zapewniam, ze przednia! Domowy doktor na dyzure non-stop!

9. Andruty
Uwielbialam i zjadalam je hurtowo!
zrodlo
10. Wyliczanki
Gralo i skakalo sie czesto i gesto. Aby wyznaczyc kolejnosc konieczne byla znajomosc wyliczanek.
Wtedy wydawalo nam sie, ze sa po angielski, a brzmialy mniej wiecej tak:

deu deu desi desi 
deu deu a kola kola 
cza cza bejbi 
cza cza formizi ua
kimi kimi kosma kimi 
kimi kimi ua / x2
cza cza bejbi cza cza 
psik psik / x2
pedi pedi pedi pedi pedi pedi 
psik psik psik!


Moje dziecinstwo rowniez kojarzy mi sie z oranzada w woreczku, guma do skakania, guma Donald i Turbo, wafelkiem kukuruku, vibovitem, galaretka wyjadana paluchami, lambadowka i wieloma innymi rzeczami wspomnianymi juz przez inne blogerki.

Do zabawy zapraszam wszystkich, ktorzy jeszcze zaproszenia nie otrzymali a maja ochote powspominac swoje dziecinstwo!

środa, 18 lipca 2012

Strach o wlasne dziecko

Wczoraj, po przyjsciu z pracy wzielam Mikusia na spacer.
Przestalo padac, wiec chcialam zeby chociaz troche pooddychal swiezym powietrzem.
Po 15 minutach od wyjscia z domu, Synek zwymiotowal... dosc sporo, caly obiadek i deser, ktory podalam mu wczesniej. Zbladl w ciagu kilku sekund. Oczka podgrazone... stracil sily.
Patrzyl Biedulek na to co sie stalo, ale wzrok mial obojetny.

wtorek, 17 lipca 2012

Tesknota chwycila za serce

“Every road is a slippery slope
But there is always a hand that you can hold on to
Looking deeper through the telescope
You can see that your home's inside of you”



poniedziałek, 16 lipca 2012

Spelniamy marzenia czyli o tym jak fajnie byc rodzicem


I nie... nie chodzi mi o caluski, przytulaski czy pierdziolki w brzuch maminy.
Tym razem nie bedzie slodkiego lukrowania na temat macierzynstwa. Nie teraz...
Bedzie bardziej samolubnie, bo o mnie!
Dokladnie tak, o MNIE- o mamie, ktora mimo posiadania dziecka nadal istnieje, ma swoje marzenia, a co wiecej dzieki wlasnie obecnosci malego Szkraba u nogi moze spelnic kilka z nich.
I znowu sprostowanie, bo wcale nie chodzi mi o zaspokojenie instynktu macierzynskiego czy tego typu opowiesci pieknej tresci.
Chodzi mi po prostu o mozliwosc przezycia kolejnego szalonego dziecinstwa w wieku lat 30+.

niedziela, 15 lipca 2012

Szef kuchni poleca: Gruszka

Cos na deser i do popicia.
Pysznie, prosto i super szybko... a przede wszytskim cos co pewnie kazdy maly brzdac z przyjemnoscia zje i wypije.

Bedzie nam potrzebna:
  • gruszka
  • cynamon
  • troche ryzu
  • mleko modyfikowane lub mamine
  • kilka listow swiezej miety

sobota, 14 lipca 2012

Anegdoty z zycia wziete

Przebieram dupencje na dywanie w duzym pokoju.
Wybuch dosc pokaznych rozmiarow.
Siegam po kolejna paczke chusteczek.
W tym czasie Syn z nie do konca czystym dupskiem ucieka i siada na srodku dywanu.
Robi wielkie oczy.... i widze jak czerwienieje mu twarz.
Podnosi sie... Klops.
Kupa, kolejna kupa. Tym razem na dywanie.

Podobna sytuacja miala miejsce dzisiaj.
Mikus pierwszy raz zrobil kupke na nocnik, mala ale zawsze kupke.
Zostawilam Go na chwile w lazience, a sama poszlam po pieluche. Przyszedl za mna.
Wracam do lazienki juz z przebranym Synkiem, a tam na dywaniku kupa... 

piątek, 13 lipca 2012

Prawda czy falsz?

Ostatnimi czasy mamy wrazenie, ze nasz maly Stwor zaczal klamac.
I zaskocze Was, bo nie traktujemy tego jako powod do zmartwien, wrecz przeciwnie- bardzo sie z tego faktu cieszymy, poniewaz zdolnosc oszukiwania jest scisle powiazana z rozwojem poznawczym maluchow.

W naszym przypadku wyglada to tak: Syn na pytanie czy zrobil kupke (zmysl wechu podpowiada nam, ze tak), czesto z usmiechem potrafi odpowiedzic "nie". Czasami, chcac odpowiedziec twierdzaco na tego typu pytanie po prostu wskazuje paluszkiem na pieluche i niekiedy podchodzi do starszyzny w celu oczyszczenia dupencji z radioaktywnych substancji. No dobra... zwykle ucieka, bo nie lubi przebierania, ale to tylko dowod na to, ze niespodzianka zagoscila u Niego w majtach.
Czyzby chcial sklamac w pierwszym przypadku w celu unikniecia zmiany pieluszki? 

Dla doroslych sprawa wydaje sie dosc banalna.
Nie raz oszukiwalismy w celu unikniecia jakiejs kary czy klamalismy tlumaczac, ze to w dobrej wierze. Mamy pewien dystans do otaczajacego nas swiata i nie przyjmujemy za pewniak wszystkiego co uslyszymy czy zobaczymy. Zdajemy sobie sprawe z dwoch odrebnych, ale powiazanych ze soba swiatow: zewnetrznego i wewnetrzego, do ktorego tylko my mamy dostep. 
Od kilkudziesieciu lat psychologowie przeprowadzaja badania na dzieciach w grupie 3, 4 i 5 lat, aby zbadac rozwoj poznawczy dziecka w kontekscie rozwoju umiejetnosci klamania.

Z ostatnich badan przeprowadzonych przez Joan Peskin (obecnie profesor na Uniwersytecie w Toronto) wynika, ze granica czterech lat jest okresem, w ktorym ksztaltuje sie zdolnosc do oszukiwania/ tajemnic. Wtedy wlasnie maluchy sa wstanie pojac, ze czasami klamstwo moze poplacac.
Eksperyment, ktory wykonala polegal na przedstawieniu grupie maluszkow w wieku od 3 do 5 lat dwoch rodzajow naklejek. Pierwsze z nich byly kolorowe i wzbudzaly wiele pozytywnych reakcji. Drugie natomiast byly szaro- bezowe przedstawiajace figurke aniolka, ktore nie spotkaly sie z aprobata maluchow. Nastepnie wprowadzono kukielke i wyjasniono, ze wezmie ona naklejki, ktore dzieciom sie bardziej podobaja. Kiedy marionetka zapytala 4 i 5 latki, ktora naklejke by chetnie zatrzymali, wiekszosc z nich klamala wskazujac na mniej ciekawe lub unikala odpowiedzi. 3- latki natomiast zwykle mowily prawde przedstawiajac swoj wybor (eksperyment powtarzano po kilka razy, szczere odpowiedzi sie nie zmienialy).
Często 3-latki chwytaly za błyszczaca naklejke by marionetka nie byla wstanie jej zabrac. To zachowanie pokazuje, ze w pewien sposob takie male brzdace rozumialy sytuacje, ale nie byly zdolne do zapobiegania jej w inny sposob.


Zrodlo:
"Psychology" Fourth edition - Henry Gleitman
 http://www.psychologicalscience.org

czwartek, 12 lipca 2012

6:38

Nareszcie!
Nadeszla wyczekiwana noc.
Jeszcze niedawno wspominalam, ze ponad czterysta dni temu ostatni raz przespalam nocke, a tu dzisiaj taka niespodzianka!
Mikolaj wczoraj poszedl spac okolo 21, dzisiaj otworzyl oczy o 6:38. Zero przerw, nawet na wode. Zero marudzen. Zero mruczen. Cisza, tylko sen.
To sie nazywa noc! Juz zapomnialam jak to jest polozyc sie wieczorem i spac... tak prawdziwie spac do dnia nastepnego.
Powiem jedno, pieknie jest sie obudzic, spojrzec na zegar i nie widziec 2.00am, do tego jeszcze witac dzien z niebieskim niebem i sloncem nad glowa.... hulaj duszo!
Jest codownie!!!
Za mna 3 dni ciezkiej pracy, dzisiaj zaczynam cztero-dniowa "labe" w towarzystwie mlodego przystojniaka.
Bedzie sie dzialo! Ten dzien nalezy do Nas!

niedziela, 8 lipca 2012

Dziecko poznaje swiat

Do macierzynstwa zawsze staralam sie podchodzic intuicyjnie.
Dosc sceptycznie odnosilam sie do niektorych "zlotych rad" wypisywanych w poradniakach. Te, ktore wedlug mnie zaslugiwaly na uwage, skrupulatnie wcielalam w zycie.
Teraz, gdy Mikolaj nie jest juz malym, nieporadnym niemowlakiem, a malym chlopcem, ktory ma swoje zdanie, gorsze i lepsze dni stoi przed nami- rodzicami kolejne zadanie- pokazac dziecku prawdziwy swiat.
Rodzicielstwo w ostatnich tygodniach nabralo calkiem innych barw. Nie jest juz tak meczace i sprawia duzo wiecej radosci. Dla mnie stalo sie czysta przyjemnoscia, bo jakze sie nie cieszyc, kiedy Maluch na naszych oczach zaczyna dorastac, komunikowac sie i duzo wiecej rozumiec.
Jednak nie wszystko jest biale lub czarne. Obcowanie z takim swiadomym, malym czlowieczkiem niekiedy wymaga od nas postawy nonkonfromistycznej. Ilez to razy Syn probowal sprawdzic gdzie i czy w ogole istnieje granica, ktora moznaby przekroczyc. Coraz czesciej zdarza mu sie badac teren, pokazywac nam swoj charakter, a nam coraz czesciej zdarza sie powtarzac slowo "nie".
Pomimo ciaglego testowania rodzicow, staram sie nie zakazywac dziecku wszystkiego dookola. Nie chce i nie mam zamiaru obsesyjnie chronic Go przed swiatem. Bo jak taki maly ludzik ma odroznic dobre od zlego, jesli bede mu tylko wykladac teorie na temat bezpiecznych czynnosci/przedmiotow?
Z dnia na dzien Mikolaj zamienil nam sie w czlowieka bardzo ciekawego swiata, ktory za wszelka cene probuje dotknac i sprobowac. Nie wystarcza juz pokazac, teraz pragnie namacalnie poznawac poszczegolne przedmioty. Wedlug mnie bardzo wazne jest to by nie zakazywac dziecku tego zaznajamiania, bo te pozornie male eksperymenty to najszybsza i najbardziej efektywna droga do nauki.
Przez wzglad na bezpieczenstwo, smiale i aktywne dzieci wymagaja pewnego powstrzymania przez rodzicow, jednak wedlug mnie ogolna zasada powinna polegac na tym, ze im wiecej dziecko eksperymentuje tym szybciej, wiecej bedzie rozumiec oraz pewniej bedzie czulo to co nas otacza.
Oczywiscie wszystko w granicach rozsadku, nie podaje dziecku szklanki do zabawy, aby zobaczyl jaka latwo ja stluc.
Nie pojmuje rodzicow, ktorzy na przyklad przez 2 lata nie biora dziecka na zakupy tylko i wylacznie dlatego, ze po pierwszym razie zaczelo krzyczec i wyciagac raczki do wszystkiego dookola. Rozumiem, ze wygodniej i szybciej jest zrobic zakupy bez malego brzdaca, ale gdzie jakakolwiek wyrozumialosc do dziecka? Jak ono ma postrzegac swiat, kiedy nawet nie ma szansy zobaczyc tego co sie dzieje wokol niego.

Chce by z Synka wyrosl smialy i bystry chlopak.
Nie chce straszyc Go non stop, ze to zle, a tamto niedobre, bo takie zachowanie moze tylko odniesc przeciwny skutek. Nie chce by w przyszlosci rozumienie zwrotu "nie moge" przychodzilo latwiej od "moge", jak to jest w przypadku bardzo niesmialych dzieci, ktore potrzebuja na kazdym kroku akceptacji i pewnego rodzaju nakierowania co mu wypada w danym miejscu, a w przyszlosci moze tylko ograniczyc rozwoj.

Chce by byl szczesliwy! Mam nadzieje, ze bedzie...

czwartek, 5 lipca 2012

Cieple odwiedziny

Dzisiaj odwiedzilo nas lato. Na krotko, bo tylko na kilkanascie godzin, jednak ta wizyta dala nam duzo radosci i bedziemy ja pewnie dlugo wspominac.
Na zewnatrz temperatura siegnela 22 kresek, a to jak na tutejszy klimat dosc wysoko. Mimo, ze niebo nie grzeszylo czystym blekitem, staralismy sie wykorzystac pozytywna aure jak tylko sie dalo.
Ponad 5h spedzilismy na swiezym powietrzu. Byla zabawa w gonionego, pilka, ksiazeczka, maly piknik, plac zabaw i dwie krotkie synowe drzemki, podczas ktorych mama miala czas dla siebie i ksiazki! Bawilismy sie rewelacyjnie.

Gangsta
Przerwa
Brudne kolanka to dowod na to, ze raczkowanie nie wyszlo z mody.
Pedziwiart
Szkoda tylko, ze jutro wracamy do szarej codziennosci- welcome back 18°C i deszcz od rana do wieczora.
Tak... tak wlasnie u nas wyglada lato... Eh. Szkoda slow.

Chodzi po glowie...

...i nie moze sie odczepic. W sumie niech sie nie odczepia, niech spiewa!
Toz to balsam dla mych uszu!

środa, 4 lipca 2012

Krotko i na temat- chwalimy sie!

Uroczyscie oswiadczam, iz moj syn Mikolaj od kilku dni, a dokladnie od niedzieli chodzi...a wlasciwie biega... i to dosc szybko!
Wczesniej tez poruszal sie na dwoch nogach z ta jednak roznica, ze bardzo czesto szukal oparcia w scianie, meblach, rodzicach.
Teraz wyglada to calkowicie inaczej- ON PO PROSTU CHODZI!
Dodam, ze potrafi w trakcie tej czynnosci schylic sie po cos, kucnac i podniesc bez trzymanki!
Brawo!

niedziela, 1 lipca 2012

W czasie deszczu dzieci sie nudza


I nie tylko dzieci, dorosli rowniez. Przez ostatnie 13 miesiecy uzaleznilam sie od dwoch rzeczy- mojego Syna oraz spacerow w Jego towarzystwie. Wychodzimy czesto, praktycznie codziennie, czasami dwa-trzy razy dziennie jesli pogoda na to pozwala.
Jednak sa takie dni, kiedy non stop pada... od rana do samego wieczora. Bezustannie i uparcie leje sie z nieba i nie chce przestac. Wtedy zostajemy w domu i zadne licho nas stamtad nie jest wstanie wygonic. No chyba ze brak pieluszek. W takich sytuacjach matka narzuca na siebie przeciwdeszczowke, biorze Syna pod reke, folie na wozek i stawiamy czola zywiolowi!
W przypadku rezygnacji z dawki swiezego powietrza, murowane jest to, ze predzej czy pozniej oboje na glowy dostaniemy! Wyglada na to, ze Mikolaj, tak jak ja, uzaleznil sie od tych naszych spacerkow. Dziesiatki razy probuje namowic matke do wyjscia przynoszac jej buty do pokoju i pokazujac, ze mama na nogi ma zalozyc. Czasami mu sie udaje...

Dzisiaj znowu pada... a my mamy ostatnie dwie pieluszki ( mamine niedopatrzenie). W razie bomby dupno- sraczkowej lezymy i kwiczymy! Czeka nas musowe wyjscie, no chyba, ze przejdziemy na tetrowe, ktorych Ci u nas dostatek.

Wniosek z tego taki, ze Mikolaj i brak pieluch zawsze z kazdym lichem wygra!

***
Mikolaj dostal pierwsze zaproszenie w zyciu na impreze urodzinowa. Jego kumpel Christopher obchodzic bedzie roczek 15 lipca. Oczywiscie zaproszenie przyjmuje! Mam tylko nadzieje, ze osoba towarzyszaca w postaci mamy nie bedzie mu przeszkadzac.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...