wtorek, 17 kwietnia 2012

Moja polska Polskosc

Poraz kolejny, troche nie po maminemu ten post...

Pod koniec kwietnia mija sieden lat od mojego wyjazdu z Polski.
Dlugo? Niedlugo? Ciezko powiedziec. Troche juz sie tutaj zasiedzialam, bo nie ukrywam, ze pierwotne plany byly calkiem inne. Poczatkowo przyjechalismy tutaj na kilka miesiecy, a zrobilo nam sie kilka lat. Czy palnujemy kiedys powrot? Tak, raczej tak (no chyba, ze wygramy na loterii, wtedy skonczymy nad Garda, we Wloszech). Chce jednak, aby moj Syn mowil plynnie po polsku.
Zaczelo sie od wizyty w pewnym pubie, do ktorego wybralismy sie razem z J (teraz nazywany Tata). Byl to czas, kiedy bylismy piekni i mlodzi. I bezdzietni. Dzialanie chmielowego trunku zrodzilo w naszych glowach pomysl o wyjezdzie. Zazskakujaco szybko, bo juz nastepnego dnia bylismy w stu procentach zdecydowani na emigracje. Po dwoch dniach mielismy juz bilety w reku, a moj pracodawca moje wypowiedzenie. Po 14 natomiast, bylismy juz na wyspie. Zapakowani w dwie walizki, posiadajacy dosc marne oszczednosci jak na otaczajace nas realia, zaczynalismy wszystko od poczatku. 

Mimo zamieszkiwania na obcym gruncie, moja ojczyzna zawsze pozostanie Polska. Chyba nigdy nie bede potrafila wyrzec sie Polskosci, nie wstydze sie jej i czasami wrecz staram sie ja promowac w gronie tubylcow. 
Dzieki emigracji wydoroslal tez troche moj patriotyzm i chyba zyskal troche na znaczeniu. 

ale… 
…czasami irytuje mnie wieczorna papka komercyjnej telewizji informacyjnej, czasami nie moge pojac mentalnosci, jaka zyje w nas, Polakach. Nie potrafie zrozumiec dlaczego inne nacje na emigracji potrafia sie zjednoczyc, a my jak wilki- czekamy zeby noge komus podlozyc. Tacy jestesmy. 
Nie wiem czy to zakompleksienie plynace w naszej krwi, czy wpojone od malego informacje, ze my tacy biedni, pokrzywdzeni, ze Niemcy to, i Rosjanie tamto, ze kazdy obcy to wrog, tylko Stany cacy no i my tacy idealni, tylko non-stop bici w dupsko. Jestesmy troche bez jaj, boimy sie czesto ryzyka. Wszystko musi byc zaplanowane, obliczone, najlepiej jeszcze jakby wytargowane za pol ceny. Lubimy kombinowac zeby bylo taniej i lubimy prawo obchocic jak tylko sie da. Lubimy tez osadzac- oj, uwielbiamy wrecz miec poczucie bycia prawym, ze matka z S jest be, a my tacy fajni, bez grzechu. Bo my przeciez katolicy jestesmy! Sasiadka co swieto papieskie flagi wywiesza, ale dulszczyzna przy kazdej nadazajacej okazji wychodzi. Po choinki na Boze Narodzenie w nocy jezdzi do lasu, ale ksiedza po koledzie syto ugosci, a nawet podlogi w Kosciele na ochotnika zmyje. Tacy wlasnie jestesmy- dulskie ludki. 
Potrafimy zazdroscic sasiadowi nowej bryki i kolezance z pracy wakacji. Nie lubimy, gdy ktos obcy sie do nas usmiechnie, bo co On do cholery od nas moze chcec? Pewnie nienormalny, albo co gorsza chce pewnie okrasc! 
Lubimy sie zjednosczyc przy okazji jakis tragicznych okolicznosci i zrobic z tego swieto narodowe, ale ciezej nam swietowac to co dobre. E tam, wojny, kataklizmy, powstania to duzo lepsza frajda, bo po co hucznie czcic Dzien Niepodleglosci? Fajerwerkow z tego powodu przeciez puszczac nie warto. Z trudem przychodzi nam sie cieszyc z rzeczy malych i malo istotnych. Uwielbiamy tez narzekac na wszystko dookola, ze to drogie, ze pogoda nie taka, ze to i tamto, ale malo robimy aby cos zmienic. 
Nie lubimy wscibstwa, ale lubimy, gdy ktos nas podziwia i wznosi na wyzyny, bo jestesmy jak najbardziej lasy na pochwaly.
Polacy, tacy jestesmy. Samolubni, zakomplekseni i jakby nie patrzec w miare zaradni, bo kazdy Polak jest i hydraulikiem, i ksiegowym rownoczesnie. 

Taka juz nasza natura. Ale… w gruncie rzeczy jestesmy ok, bo nature jakas trzeba miec, my mamy taka jaka mamy- po prostu polska.
I mimo tego wszystkiego, jestem dumna, ze jestem Polka, bo kocham Polske.
Jestem swiadoma faktu, ze krytyka przez przecietnego Polaka tez zbyt chetnie nie jest przyjmowana, takze postu nie nalezy brac personalnie. 
To moje osobiste przemyslenia, rowniez opisujace niektore z moich zachowan, do ktorych sie przyznaje i jawnie neguje. Przymruzenie oka jak najbardziej wskazane.

"Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym

zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie
(...)
Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja zona moje dzieci
moje zdanie"

Przepraszam, jesli kogos urazilam, nie byl to moj zamiar.

33 komentarze:

  1. :) dobrze mi sie Twoja notke czytalo bo mam wrazenie jakbym ja sama napisala.... We wrzesniu nam mija tez dokladnie 7 lat!! I decyzja o emigracji praktycznie od zawsze w nas byla i nie bylo nawet chwili wahania. Pod kazda napisana powyzej cecha/wada/zaleta Polakow sie podpisuje ale dokladnie tak samo czuje sie - w 100% dumna Polka i chcemy w duchu Polskim rowniez dzieci wychowac. Nie mniej jednak wiele rzeczy w kraju mnie irytuje na tyle iz nie wyobrazam sobie wracac obecnie. Anglia jest daleka od idealow, ale drobnostki ktore sprawiaja ze dni mijaja przyjemniej jak usmiech listonosza, mila rozmowa ze sklepikarzem rano, uprzejmosc na kazdym rogu i brak tej ogolnej zawisci, zazdrosci i ciaglej depresji w narodzie robia ogromna roznice.
    Jakby nie bylo dumni jestesmy skad pochodzimy i nigdy tego nie ukrywamy, chodzimy tu do polskich sklepow, do poskeigo kosciola, gotujemy Polskie potrawy i zdecydowanie bedziemy klasc nacisk na jezyk polski u naszych dzieci. I tak jak piszesz Polacy na emigracji potrafia sie zaprzyjaznic i stac sie dla siebie jedna wielka rodzina. Polacy w kraju tylko czekaja az komus noga sie podwinie. Takie ogolne wrazenie, rowniez nie chce aby ktokolwiek bral to do siebie, ja to obserwuje na podstawie regionu miejsca z ktorego pochodze i za kazdym razem mam wrazenie ze wracam do czarnej dziury w ktorej mozna szybko zlapac mega depreche, ale rozulmiem jezeli ktos ma zupelnei inne odczucia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, Brytyjczykom bardzo daleko do idealu. Moglabym napisac podobny post o ich cechach, ktore rowniez mnie irytuja.
      Ja bardzo lubie jezdzic do Polski, i musze przyznac, ze nie mam wrazenia, ze to czarna dziura ale z faktem, ludzie sa bardziej pesymistycznie do swiata nastawieni musze sie jak najbardziej zgodzic.

      Mam nadzieje, ze uda nam sie zrodzic polskiego ducha w naszych dzieciatkach i ze beda one tak samo dumne ze swoich polskich korzeni jak my.

      Pamietam pewna sytuacje sprzed 2, albo i 3 lat. Po dosc dlugiej nieobecnosci w kraju, jechalismy z J autem na Boze Narodzenie. Wigilie spedzilismy w Niemczech, a pierwszy dzien Swiat w dalszej podrozy. W bardzo swiatecznym nastroju, sluchajac rmf'u wjechalismy do ojczyzny. Pierwsza osoba z jaka mielismy stycznosc byla Pani pobierajaca kase za autostrade. Z usmiechem na twarzy przywitalismy sie, zagadalismy, a ona nic... zyczylismy wesolych swiat, a ona nic... Z fochem zamknela swoja budke i ujrzelismy jej plecy.
      Witamy w kraju- pomyslalam wtedy. Bron Boze nie badz za milym ;)

      Usuń
  2. uwielbiam ten wiersz. szymborka? milosz? nie pamietam :-o
    nam cztery dni temu stuknelo PIEC lat. zapomnialam.
    tez mialam takie podejscie. ale powiem ze wole nasze (choc nie nawidze polskiego kombinatorstwa rodem z okupacji!!) niz ciapatowe albo chinskie - zyja jak w gettach z dala od innych, no chyba ze sa Twoim GP albo pracuja dla Virgin Medii czy jezdza taxi i nie wiadomo w sumie kim chca. zyja jakbz bzli u siebie + czyt smietniska na ulicach i podworkach + wiem co mowie bo ynam Lewenshulme, Rusholme, a co gorsya miesyakm w Hyde..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ludozercy to tylko Rozewicz :)
      Ja tez wole nasze.
      Szkoda tylko, ze polska emigracja jest tak wrogo do siebie czasami nastawiona.
      Swoja droga, nie chialabym zyc w polskim gettcie nie integrujac sie z otoczeniem.

      Usuń
  3. prawdopodobnie nie wroce do PL, chce by syn mowil po polsku, ale nie gotuje tylko polskiej kuchni ale rowniez wloska i angielska..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie gotuje tylko i wylacznie po polsku.
      Preferujemy roznorodnosc, takze czasami na stole zagosci chinszczyzna, czasami schabowy, a innym razem makaron.

      Angielska kuchnia niestety nie moze poszczycic sie zbyt wieloma rarytaskami. Procz fish & chips i roznorakich "paji" za duzo do wyboru nie ma... :)

      Usuń
  4. To i ja się pochwalę 7 latami na emigracji i popieram naszą polskość i twój opis polaków ;) I tylko czasem mi wstyd przed naszym M. zwanym dadą jak jesteśmy w Polsce i jakoś szybko wraca do mnie myśl powrotu na tą wyspe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja przyznaje sie bez bicia- za kazdym razem serce mi sie kraja opuszczajac Polske. Obiecujemy sobie wtedy, ze w ciagu nastepnych kilku miesiecy wrocimy na stale, no ale jakos nam nie wychodzi :)

      Usuń
  5. Prawda , tacy jesteśmy, i to się chyba już nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba optymistycznie na to spojrzec :)
      Zmieni sie... potrzebujemy jeszcze troche czasu i miejmy nadzieje, ze bedzie lepiej.

      Usuń
  6. No niestety, wieeele stwierdzeń z tego postu to 100% prawdy... cóż, taka nasza mentalność. Na szczeście i to się powoli zmienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mentalnosc calego narodu ciezko zmienic, ale wystarczy jak mlode pokolenia zaczna inaczej postrzegac rzeczywistosc.

      Usuń
  7. i jest moj ukochany Rozewicz i list do ludozercow! Umiem go na pamiec;)

    Mi mijaja w ty roku 4 lata... A mam wrazenie jakbym byla tu dopiero kilka miesiecy.
    Bardzo czesto rozmyslam nad nasza mentalnosci, porownuje ja do niemieckiej i mysle, ze mimo wszystkich negatywow mamy tez wiele plusow. To co najbardziej nie podoba mi sie w Polakach, to zaklamanie i hipokryzja! Niemcy sa b.bezposredni i przez to zawsze wszystko jest jasne i nie ma jakis dziwnych, dwuznaczynych sytuacji. Polacy za to uwielbiaja za to dusic wszystko w sobie...
    Kocham Polske, kocham nasz jezyk, ale zloszcze sie kiedy widze tu pijanego Polaka, kiedy czytam na polonijnym forum tematy typu : "jak wyciagnac od panstwa kase"

    Temat rzeka...

    Pozdrawiamy cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozewicz! no wlasnie! masz racje z tym zaklamaniem i dwuznacznoscia... ale jak jest sie zbyt otwartym to jest sie negowanym.

      Usuń
    2. Ludozercow wrecz ubostwiam :)
      Plusow mamy cale mnostwo! Dlatego tez chcemy wrocic ktoregos dnia na stale do Polski.
      Ja staram sie byc otwarta osoba, jednak musze przyznac, ze nie zawsze mi to na dobre wychodzi, moze po rpostu za szczera jestem? :)
      Buzka!

      Usuń
  8. Rzeczywiście wiele z tego co napisałaś to prawda, natomiast myślę, że drugie tyle można by napisać o Brytyjczykach, bo też naprawdę daleko im do ideału... Myślę, że łatwiej mówi się o związaniu z Polską i miłości do niej, gdy jest się od niej daleko. Natomiast mieszkając tu, odczucia są już trochę inne. Mieszkałam rok w Anglii i wcale nie tęskniłam za Polską, natomiast za rodziną BARDZO. Porównując standard życia w Anglii i Polsce jest przepaść i to spora. Gdyby nie moja więź z rodzicami, zapewne wyemigrowałabym bez zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, tutejsze brytyjskie ludki posiadaja bardzo duzo negatywnych cech. Niektore bardzo mnie irytuja. Przede wszystkim sa falszywi i wg mnie za bardzo zadufani w sobie.

      Ja czasami tesknie za Polska. Moze nie za Pania w urzedzie czy taka co za kare siedzi na kasie, ale za cudnym latem... pysznymi pomidorami... czy nawet puszystym sniegiem pod butami ;) Takie tam drobiazgi...

      Usuń
  9. zawsze bałam się obczyzny.
    przepełnia mnie ona strachem, nawet wyjazd wakacyjny za granicę wiąże się z pełnią obaw.
    niestety to co napisałaś o Polakach to święta prawda, ale trzeba mieć nadzieję, że ewolucja, migracja zmieni w nas te przywary.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mowiac mysle, ze powinno byc lepiej juz za kilkanascie lat, kiedy nasze pokolenie bedzie mialo troszke wiecej do powiedzenia, jak zmienimy rzadzacych (kazdego po kolei) i jak polskie media przestana karmic papka cale spoleczenstwo. No i jak troche popracujemy nad swoja mentalnoscia.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. To święta prawda, co napisałaś. Ale jedynie część prawdy. Ogólnik. Jest tyle fajnych cech, tylu świetnych ludzi! Zacznijmy od siebie i nie twórzmy schematów, nie narzekajmy na narzekaczy:) Może pokolenie kolejne będzie już inne, weselsze, uprzejmiejsze, mniej zakompleksione? Często wyjeżdżamy za granicę i jest to taki "oddech", ale ja tam jestem obca i zawsze cieszę się na powrót do domu. I dziękuję Bogu, że nie musiałam wyjeżdżać, bo nigdy bym tego nie chciała. Ale mam mnóstwo znajomych w Anglii, głównie z małych miast, gdzie beznadzieja jest widoczna na każdym kroku. My poradziliśmy sobie tutaj, bo naprawdę można. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze to tylko ogolnik. Inna charakterystyke trudno byloby napisac nie tworzac pewnego schematu.
      Zgadzam sie z Toba. Polski nie zamieszkuje tylko i wylacznie lud nafaszerowany samymi wadami. Ciezko pewnie byloby znalezc takich, co wszystkie wypisane przeze mnie cechy posiadaja. Jest sporo bystrych i fajnych ludzi:)
      Wyjezdzalam majac 25 lat. Nie musialam tego robic. Nie emigrowalam wtedy za chlebem, bardziej za przygoda. Majac tyle lat mysli sie, ze mozna wszytsko- i mozna :)

      W fakt, ze w Polsce mozna sobie dobrze radzic nie watpie, dlatego tez mamy w planach powrot do kraju :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. To cudnie, że wracacie! Fajnych i inteligentnych ludzi TUTAJ trzeba:)) Całuski:*

      Usuń
  11. TAcy jesteśmy i nic tego nie zmieni, na obczyźnie uwidacznia sie to ze zdwojoną mocą, o przyjaźń tu trudno, nigdy nie wiesz czy Ci w plecy noża nie wbiją, broń boze jak Ci jest lepiej niż innym... Inne narodowości potrafia się łączyć jeden za drugim stoi murem np. rosjanie a my się wiecznie boimy. Na emigracji jestem już 6 rok, czy myślę o powrocie jasne, a czy mam na tyle odwagi NIE!!! Wyjeżdżając byłam młoda, nie znałam życia, cofając czas napewno bym nie wyjechała w polsce ludzie sobie radzą i żyją jakoś, wielu moich znajomych wyjechało z małych miasteczek, jednak bez pomocy rodziców nie dali by rady przy stracie, tu w anglii zdani na siebie musimy sobie radzić sami i mieć twardszy tyłek!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, bardzo trudno o zaufana osobe na emigracji.
      Wiekszosc zazdrosci jesli sie lepiej wiedzie. Przykra to prawda,ale tak wlasnie jest.
      Mi osobiscie doskwiera na wyspach samotnosc, brakuje mi troche takiej babskiej prawdziwie bratniej duszy, co wyslucha nawet o pierwszej w nocy, i co najwazniejsze zrozumie.
      Nie zaluje wyjazdu do UK. Wiem, ze zostajac w Polce nie zrealizowalabym kilku z moich marzen, ktore mialam okazje spelnic. Nie stac by mnie bylo na wiele rzeczy... pewnie nie zwiedzilabym tylu miejsc...pewnie nie mialabym okazji skosztowac tylu smakolykow... nie mialabym szansy zdobyc takiego doswiadczenia zawodowego przy projektach, jakie tutaj mialam okazje robic itd...
      Mysl o powrocie troche mnie paralizuje. Pragne tego bardzo, ale sie boje. Majac ponad 30 lat, ciezko jest zaczynac WSZYSTKO, totalnie wszystko od nowa. Mimo to, mam nadzieje, ze podejmiemy to ryzyko i wrocimy niedlugo na stare smiecie ;)

      Och, tylki to my mamy z kamienia, ale szlachetnego ;)

      Usuń
    2. zycze wam powrotu z calego serducha, my tez bysmy moze wrocili gdybym miala skonczone studja a tak tylko licencjat:/ uczyc raczej juz mi sie niechce.. czlowiek mlody glupi, mama moja prosila skoncz\ studja potem rob co chcesz...szkoda ze nie posluchalam:/ mi tez brakuje prawdziwej psiapsiuły, a najbardzij mamy, ktora jest najcudowniejsza na swiecie i moich siostrzyczek eh...

      Usuń
    3. Wielkie dzieki Bee :)

      Usuń
  12. z moich doświadczeń zagranicznych mam podobne obserwacje ;) dzięki za przypomnienie tego wiersza - tyle w nim prawdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O tym mogłabym napisać cały esej, ba [!] nawet kilkutomowa powieść by mi z tego wyszła. W Holandii jestem od półtorej roku - planujemy jeszcze jakieś 4,5 do 5 lat posiedzieć - i o polakach na emigracji wiele mogę powiedzieć i nie będzie to nic dobrego. Wszyscy obrażeni na cały świat, o zsolidaryzowaniu się nie ma absolutnie mowy. Jestem mamą 4 miesięcznego synka i mimo, że staram się z jakąś polką umówić, to żadna z nich wiecznie nie ma czasu. Przyjść na kawę owszem, ale by później z własnej inicjatywy umówić się choćby na spacer nie ma mowy. Poza tym wystarczy w weekand wejść do sklepu. Każdy z piwem, głośne krzyki i wszędobylskie kur*a. Grupki facetów, każdy zaniedbany z piwem w ręku nie głoszący żadnej mądrej wypowiedzi..
    ..i mogłabym tak jeszcze i jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dokladnie wiem o czym piszesz niestety... Na wyspach to samo...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Nie zapomina się o swoich korzeniach :-)

    śmiać mi się zachciało bo jak Gabrysia w przedszkolu miała tydzień tematyczny o Polsce to śpiewała "Moja Ojczyzna to ja i mój brat" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze sie nie zapomina :) Przede wszytskim nie da sie zapomniec- nigdy nie probowalam, ale przyjmuje to za niemozliwe ;)

      hehe, Gabrysia to jest agentka :)

      Usuń
  15. Ja spędziłam niespełna 3 lata w UK.. Przyłączam się do Twojej opinii o Nas w znacznej części, ale Anglicy też są - jacy są.. Jestem bardzo zaskoczona Twoja wypowiedzią.. taka.. trafna:) Pozdrawiam - Asia

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...